Niedziele na sportowo

Czynnikiem, który w decydującym stopniu wpłynął na tworzenie się ruchu sportowego na wsiach po wyzwoleniu był Dekret Krajowej Rady Narodowej z dn. 16 stycznia 1946 r. o powołaniu Urzędów i Rad Wychowania Fizycznego. Dekret nakładał na Urzędy Gmin  oraz  Samopomocy Chłopskiej obowiązek przygotowywania i organizowania imprez sportowo – rekreacyjnych na swoich terenach w każdą niedzielę od maja do sierpnia począwszy od 1947 r. Specjalne zadania ale wydane już przez wójtów dostali sołtysi.  Zadania te polegały a wybraniu przygotowywaniu  odpowiednich grup młodzieży do udziału w tych imprezach na swoich terenach. Współorganizatorami  były często Komenda Powiatowa Służba Polsce w Chełmie na czele z jej aktywnym komendantem panem Franciszkiem Golikiem oraz Związek Młodzieży Wiejskiej Zarząd Powiatowy w Chełmie.

Miejscem pierwszych imprez był plac na zapleczu dzisiejszego Urzędu Gminy. Oczywiście teren ten wyglądał zupełnie inaczej niż dzisiaj. Na placu z tego okresu pozostała jedynie ,,zabytkowa studnia” oraz budynek gospodarczy służący wówczas rodzinom mieszkającym w budynku urzędu. Obecnie przystosowany na dodatkowe pomieszczenia biurowe urzędu. Warto w tym miejscu przypomnieć, że wówczas w budynku gminy mieszkało stale wiele rodzin pracowników. Na samym dole w suterenie mieszkała przez kilka lat rodzina pana Cywińskiego a obok z żoną mieszkał wieloletni dozorca pan Wąchowski. Na piętrze po prawej stronie patrząc od frontu budynku były mieszkania zajmowane przez kolejnych sekretarzy urzędu a byli nimi: Szady, Błażejewicz, Dederko i Kister. Natomiast po lewej stronie znajdował się posterunek Milicji Obywatelskiej. Cały teren pozbawiony był tego drzewostanu, który rośnie dzisiaj.  Od 1948 r. na placu przy drodze prowadzącej na Żółtańce postawiono, a raczej przeniesiono jednorodzinny domek, który przystosowano na sklep przez G.S Krzywiczki. Budynek uprzednio zamieszkiwała rodzina Iwańczuków wysiedlonych na ziemie odzyskane w ramach akcji ,,Wisła” . Budynek kiedyś stał na tzw. ,,majdanku” tu gdzie dziś stoi piekarnia pana Stangryciuka.  Cały teren przed każdą imprezą wymagał odpowiedniego przygotowania.  Wytyczono boisko do piłki siatkowej, urządzono skocznie do skoku w dal i  wzwyż, miejsce do pchnięcia kulą i wytyczono trasę do biegu na 3 km. Duży udział przy wykonywaniu tych prac oprócz pracowników urzędu miała młodzież z Pokrówki, którą w pierwszych latach po wojnie w woj. lubelskim i może w Polsce utworzyła Ludowy Zespół Sportowy ,,LZS – Pokrówka”. Na każdą imprezę budowano prowizoryczną scenę, na której prezentowały się ludowe zespoły artystyczne, a na zakończenie było to miejsce przeznaczone dla kapel grających do tańca.  Za organizację i przebieg całej imprezy odpowiedzialny był zawsze urzędujący aktualnie wójt. Część sportową organizował i prowadził pan Bogdan Fidut pełniący obowiązki przewodniczącego Powiatowej Rady Kultury Fizycznej w Chełmie. Pierwszym wójtem, któremu przyszło rozpoczynać tą pierwszą imprezę był pan Stanisław Bochen, który funkcję tą pełnił od 1944 do 1957 r.

       

Przed rozpoczęciem każdej imprezy już od godzin rannych furmanki pełne rozśpiewanej młodzieży, często przy akompaniamencie rodzinnych grajków, zajeżdżały na plac przed gminą starając się znaleźć odpowiednie miejsce na ,,parking”. Młodzież często przebrana w stroje ludowe z flagami i transparentami reklamującymi tężyznę fizyczną i sport z każdą chwilą coraz bardziej wypełniała plac tworząc jedno wielkie radosne zbiorowisko. Od rana funkcjonował już dobrze zaopatrzony bufet zorganizowany przez G.S Krzywiczki, stanowiąc dodatkową ,,atrakcję” nie tylko dla miłośników ,,złotego trunku” ale i dla pozostałych uczestników. W przeciwieństwie do pogody jaką mamy ostatnio w tamtych okresie miesiąc maj był już bardzo gorący. O godzinie 11 następowało zawsze uroczyste otwarcie przez aktualnie urzędującego wójta. Ze względu na swoją masowość i emocjonalne nastawienie drużyn uroczystość rozpoczynała się od rozgrywek w piłkę siatkową. Dochodziło tu do rywalizacji pomiędzy drużynami Rożdżałowa, Depułtycz , Strupina Dużego, Żółtaniec i Pokrówki. W czasie rozgrywek kibice drużyn startujących, bardzo emocjonalnie dopingowali swoich zawodników nagradzając ich za  ładne zagrania radosnymi okrzykami i brawami. Do konkurencji lekkoatletycznych zawodnicy zgłaszali się indywidualnie w miarę aktualnych możliwości oraz często z chęci popisania się  swoją sprawnością fizyczną. Na zakończenie części sportowej, jako główny jej punkt był bieg przełajowy na dystansie 3 km. Trasa biegu wyznaczona była chorągiewkami i prowadziła wzdłuż rzeki Uherki w kierunku Żółtaniec ze startem i metą na placu głównym. Bieg ten cieszył się dużym zainteresowaniem głównie ze względu na nagrodę specjalną dla zwycięzcy ufundowaną przez wójta gminy, którą były często radio ,,Pioner”, adapter, robot kuchenny itp. Skromniejsze nagrody dostawali również zawodnicy zajmujący II i III miejsce.  Do biegu zgłaszali się zawodnicy zupełnie nie przygotowani, często na bosaka bez odpowiedniego stroju, a często również z nadmiaru wypitego piwa. Oczywiście kończyło to się tragikomicznie. Zawodnicy przeceniając swoje możliwości już po stracie wyrywali co sił do przodu ale już po kilku metrach padali. Wielu rezygnowało w trakcie biegu także do mety dobiegała tylko część startujących. Zawodnicy drużyn zwycięskich w piłce siatkowej otrzymywali pamiątkowe dyplomy. Kilka lat później, gdy też sam startowałem w takim biegu i udało mi się go wygrać dostałem radio tranzystorowe ,,Szarotka”, a była to w tym czasie zupełna nowość .

Gdy z perspektywy upływającego czasu wspominam te imprezy to myślę, że od tego zaczęła się moja przygoda ze sportem (trenowałem wyczynowo biegi startując w wielu zawodach rangi wojewódzkiej i krajowej). Zdecydowało to również o podjęciu studiów na Akademii Wychowania Fizycznego w Poznaniu. Przez wiele lat byłem nauczycielem wychowania fizycznego w szkołach średnich w Chełmie. Każda impreza kończyła się zabawą ogólną na świeżym powietrzu, a parkiet to niewielki plac otoczony zielonymi brzózkami. Do tańca grały różne orkiestry ale najczęściej ,,kapela” rodziny Chojnów z Żółtaniec. Z czasem, gdy imprezy te stały się bardziej popularne i masowe przeniesiono je na znacznie większy teren pod lasem ,,Borek” na tak zwany ,,wygon”. Ze względu na stosunkowo bliską odległość do miasta przychodziło tu bardzo dużo jego mieszkańców, często korzystając po drodze z uroków jedynego wówczas bardzo modnego kąpieliska jakim było nieistniejące już jezioro Bazylany. Imprezy te organizowane były nieprzerwanie do 1953 roku.                                                          

 

Krzysztof Prost